Technologie

Rozterka między „organizmami” z węgla i krzemu

Żyjemy w czasach gwałtownego postępu technologicznego. Dystopijni futuryści przewidują nawet moment nadejścia tak zwanej technologicznej osobliwości. Ten czas, różnie definiowany w szczegółowym ujęciu, można w uproszczeniu opisać jako moment, w którym ludzkie przewidywania co do postępu staną się nieaktualne. Dlaczego? Przede wszystkim dzięki temu, że sztuczna inteligencja miałaby wówczas prześcignąć inteligencję człowieka. Trudno się spodziewać czegoś innego niż lawinowych zmian na świecie w takim momencie.

Technologie 1

Krzem to niepozorny półmetal. Dzięki niemu możesz przeglądać tę stronę internetową.

Czy czeka nas aż tak dramatyczna przyszłość? Czy owa osobliwość nadejdzie? A jeśli tak, to czy będzie to na pewno tragedia dla ludzkości? Jestem oszczędny w przewidywaniach między innymi dlatego, że jako jeden człowiek mam bardzo ograniczoną percepcję rzeczywistości. Wolę bacznie obserwować to, co się wokół mnie dzieje i reagować na to z możliwym do osiągnięcia wyprzedzeniem.

Od dziecka interesowałem się technologiami informacyjnymi. Niestety bariera w postaci braku zdolności do zrozumienia zasady działania tranzystora była dla mnie nie do przejścia w trakcie nauczania początkowego. Z tego powodu zarzuciłem zainteresowanie elektroniką na poziomie układów scalonych. Niestety nie miałem wówczas ani dostępu do internetu, więc nie byłem w stanie posiąść tej wiedzy z ogólnodostępnych źródeł. Czasopisma Nowy elektronik i Elektronika dla wszystkich czytałem z pasją, ale nie byłem w stanie w pełni zrozumieć ich przesłania.

Rodzina widziała moje zainteresowanie techniką, dlatego pierwszy komputer dostałem stosunkowo wcześnie. Był to koniec lat dziewięćdziesiątych. Był to IBM PC/AT, a w zasadzie któryś z jego klonów, których było pełno w tamtych czasach. Pamiętam jego dźwięk startu, który dla dziesięcioletniego dziecka przypominał samolot. Kolejnym szczegółem był monitor CRT (kineskopowy) o brązowym, monochromatycznym ekranie, na którym wyświetlały się jaskrawo żółte piksele. Na tym urządzeniu uczyłem się podstaw obsługi komputera osobistego. W pewnym momencie coś mocno w nim przestawiłem i można było korzystać jedynie z pięciocalowych dyskietek. Na jednej był dostępny interpreter języka programowania QBASIC. W nim napisałem swój pierwszy program: prosty kalkulator. Dodawał, odejmował, mnożył i dzielił. Niby nic, ale dla dziecka takie osiągnięcie było źródłem nieopisanej radości.

Technologie 2

IBM PC/AT: coś podobnego (bez myszki, ale za to z igłową drukarką) miałem u siebie w domu w wieku około dziesięciu lat. Sentyment odczuwam do dzisiaj…

Z racji braku dostępu do informacji, z których mógłbym korzystać do nauki programowania, przerzuciłem się na nauki przyrodnicze i ścisłe. Można było studiować je z podręczników szkolnych a nabycie w nich biegłości, podniosło moją pozycję w szkole. Do dzisiaj na półce mam także Świat Wiedzy. Najbardziej wyniszczone ciągłym czytaniem są tomy Nauka i technika oraz Ciało człowieka. Jestem wdzięczny rodzinie za prenumerowanie tego czasopisma. Dzięki niemu znałem podstawy anatomii i fizjologii człowieka już w szkole podstawowej a zasadę działania silnika spalinowego (zarówno o zapłonie iskrowym, jak i samoistnym) pamiętam do dziś.

Walka „na froncie”

Po rozpoczęciu studiów medycznych na pewien czas odłożyłem zainteresowania techniczne i skłoniłem się bardziej ku naukom o ciele człowieka. Zacząłem do nich wracać pod koniec studiów, kiedy zająłem się prowadzeniem korepetycji online. Stwierdziłem, że aby sprawnie zdobywać nowych uczniów, będę potrzebował strony internetowej. Jej wykonanie zleciłem osobie, która zajmowała się tym amatorsko. Na dobrą sprawę nie wiedziałem nic o zarządzaniu wizerunkiem w sieci. Jako że strona była zainstalowana, ale nie miałem jej administratora, to musiałem zająć się tym sam. W taki sposób zaczęła się moja przygoda z front-endem.

Technologie 3

Słynny pięciominutowy proces instalacji WordPressa. Oczywiście na początku zajmowało mi to znacznie więcej i wiązało się z niespodziankami uniemożliwiającymi korzystanie z witryn. Byłem jednak wytrwałym uczniem.

Od tamtej pory minęło kilka lat. Zajmując się projektowaniem stron po godzinach, udało mi się nabyć umiejętności, które pozwoliły na prowadzenie sprawnej sprzedaży przez internet. Bardzo wiele czynności wykonuję sam, a zlecam tylko to, co jest konieczne. Swoje projekty opieram głównie na CMS WordPress. Przypadł mi do gustu motyw GeneratePress, dlatego aktywnie wspieram jego dewelopera, Toma Usborne’a przez zakup licencji na wspomniany motyw. Sprzedaż prowadzę za pomocą platformy WooCommerce, natomiast z dostawców płatności internetowych testowałem głównie PayU i Tpay.

Od strony zaplecza technicznego niedostępnego dla zwykłego użytkownika (czyli back-endu) znajduje się m.in. serwer. Jest to komputer serwujący dane dla użytkownika końcowego, czyli między innymi Ciebie, drogi czytelniku. Obecnie korzystam z usług lh.pl, przy czym chwalę sobie świetny support, dobrą wydajność i przystępną cenę usługi. Na ten moment moje projekty zasila hosting współdzielony, ale przy zwiększonym ruchu na stronach będę zmierzał w kierunku dedykowanego serwera w chmurze.

Technologie 4

Dystopijna i mroczna sylwetka „hackera” w niczym nie przypomina rzeczywistej pracy dewelopera. To klikanie w klawisze z okazyjnym użyciem myszki oraz nieustanne patrzenie się w monitor, a także ciągła nauka czegoś nowego.

Nieocenione w mojej pracy stały się również usługi świadczone przez Cloudflare. Dzięki nim mogę korzystać z odwrotnego serwera pośredniczącego (z ang. reverse proxy serwer). W związku z tym macierzysta maszyna jest dodatkowo na przykład przed atakami DDoS, a dane użytkowników zostają zabezpieczone dodatkowo certyfikatem SSL bezpośrednio od Cloudflare. Warto napisać również o samym przyspieszeniu przeglądania zasobów dzięki dostarczaniu pewnych elementów serwisu internetowego bez niepotrzebnej komunikacji z serwerem macierzystym, jako tzw. dane statyczne. Całość zastosowanych rozwiązań wpływa na szybkość działania moich stron oraz ogólnie pozytywne wrażenia użytkowników.

Czy da się leczyć pacjenta przez internet?

Korepetycje online pozwoliły mi zdobyć doświadczenie konieczne do prowadzenia spotkań przez internet. Mam za sobą przynajmniej kilkanaście tysięcy godzin zajęć (od pewnego momentu przestałem liczyć). Wbrew obawom niektórych uczniów i rodziców taka forma potrafi być bardzo efektywna. Nie tracimy czasu na dojazd, nie ryzykujemy infekcji w sezonie grypowym (albo w trakcie pandemii), ani nie musimy specjalnie przygotowywać się do wyjścia.

Skoro ponownie wspomniałem o pandemii, to warto napisać o pewnym zjawisku, które miało miejsce w 2020 roku podczas globalnej walki z SARS-CoV-2. Mam wrażenie, że do tego momentu w dziejach telemedycyna była (przynajmniej w Polsce) traktowana po macoszemu. W naszym kraju można było ją uprawiać legalnie od końca 2015 roku, nieco później pojawiły się e-zwolnienia i e-recepty. Po zamrożeniu gospodarki, w tym części sektora medycznego, okazało się, że można skutecznie pomagać pacjentom przez środki zdalnej komunikacji. Oczywiście nie każdy przypadek nadaje się do konsultacji przez telefon. Jednakże pacjenci często wymagają jedynie wystawienia zwolnienia, wypisania podstawowych leków na receptę oraz prostych zaleceń. Globalna pandemia okazała się być katalizatorem zmian na rynku usług medycznych.

Technologie 5

Telemedycyna „na zapleczu” wydaje się przypominiać pracę programisty, a niekoniecznie jest podobna do tego, co prezentują stockowe grafiki z lekarzami na ekranach monitorów.

Sam wiążę swoją przyszłość z telemedycyną. Chciałbym połączyć doświadczenie kliniczne, które dopiero zdobywam, z doświadczeniem obcowania z technologiami informacyjnymi. Myślę, że w pewnym stopniu mogę nazwać się z ang. power userem, co w wolnym tłumaczeniu daje osobę intensywnie użytkującą urządzenia czy oprogramowanie. Śmiało mogę stwierdzić, że świat przed ekranem to moje drugie życie.